Słyszeliście kiedyś o Marie Kondo? To japońska autorka książek “Magia sprzątania” i “Tokimeki” oraz twórczyni tzw. metody “KonMari”, która skupia się na świadomym doborze i organizacji rzeczy, którymi się otaczamy. Jest to idealna metoda dla osób, które są zmęczone swoją przestrzenią i chciałyby ją oczyścić ze zbędnych przedmiotów. KonMari zakłada, że takie gruntowne porządki nie tylko wpływają dobrze na wygląd i atmosferę naszego domu, ale również na spokój psychiczny i ład w głowie.
Głównym założeniem metody Marie Kondo jest otaczanie się przedmiotami, które „dają nam radość”. Nie namawia ona do minimalizmu, tylko do wybierania w sposób świadomy. Weźmy na przykład ubrania. Patrzysz do swojej szafy, z każdej półki wylewają się kolejne ciuchy. W pierwszej kolejności więc, zbieramy je wszystkie i robimy jedną dużą stertę na środku pokoju. Bierzemy każde z nich osobno w ręce i zadajemy sobie pytanie: “Czy to daje mi radość?”. W tym momencie pierwsze co przyjdzie nam do głowy, jest właściwą odpowiedzią. Zaufaj swojej intuicji.
Może się okazać, że dany przedmiot spełnił już swoją rolę i choć kiedyś dawał radość, to jego czas się skończył. Jeśli nie jesteś pewny czy chcesz się pozbyć danych rzeczy, spakuj je do worka, włóż do szafy i zobacz czy przez najbliższy czas się nimi zainteresujesz. Po kilku miesiącach zanim otworzysz worek spróbuj sobie przypomnieć co znajduje się w środku. Może się okazać, że nawet nie pamiętasz co tam włożyłeś, co pokazuje, że wcale ci tych rzeczy nie brakowało. Marie radzi, żeby przed wyrzuceniem pożegnać się z przedmiotem. Pomyśleć o tym, jak służył nam w swoim czasie i docenić jego obecność w naszej codzienności.
W porządkach wg Marie Kondo ważne jest, żeby cały proces sprzątania wykonać za jednym razem. Najlepiej zarezerwować sobie cały weekend i raz, a dobrze, pozbyć się wszystkich zbędnych rzeczy. Z pomocą przyjdą nam kategorie według, których powinniśmy przeprowadzać proces wyrzucania: ubrania, książki, dokumenty, różności (kosmetyki, akcesoria biurowe, przybory kuchenne, elektronika) i ostatnia – przedmioty o wartości sentymentalnej. Ważne jest aby przestrzegać podanej kolejności podczas sprzątania.
Najtrudniej jest nam pożegnać się z przedmiotami, z którymi wiążemy sentymentalną wartość. Bilet z pierwszego koncertu ulubionego zespołu, maskotka z dzieciństwa czy coś, co dostaliśmy w prezencie. Marie przekonuje, że nie chodzi o to, by mieć puste mieszkanie, albo pozbyć się konkretnego procentu swoich rzeczy. Kluczowe jest tylko zadanie sobie pytania, czy przedmiot nadal daje nam radość. Często zdarza się tak, że dostajemy od kogoś prezent, który niekoniecznie nam się podoba, ale trzymamy go tylko ze względu na to, że otrzymaliśmy go jako podarunek. Pomyśl o tym tak: przeznaczeniem prezentu jest dawanie radości temu kto go otrzymuje, jeżeli tobie się nie podoba, oddaj go komuś kogo uszczęśliwi, aby mógł spełnić swoją rolę.
Kolejnym krokiem, gdy już pożegnasz się z niepotrzebnymi rzeczami, jest znalezienia odpowiedniego miejsca dla tych przedmiotów, które z nami zostały. To jest bardzo ważne. Dzięki temu będziemy wiedzieć dokładnie gdzie coś odłożyć i gdzie to później znaleźć, utrzymując porządek w mieszkaniu. Metoda KonMari uczy również prawidłowego składania ubrań. Każde z nich składane jest niczym origami, aż osiągnie ostateczną formę małego prostokąta. Później organizujemy je w szufladach pionowo, przypominając układanie dań w japońskich pudełkach bento. Autorka twierdzi, że ten sposób nie tylko pomaga nam lepiej wizualnie uporządkować garderobę, widząc dokładnie gdzie dane ubranie się znajduje, ale również pomaga nam dużo lepiej dbać o tkaniny co wydłuża ich żywotność.
Porządki bywają wyczerpujące, dlatego nie warto robić ich zbyt często! Po jednym intensywnym weekendzie z metodą KonMari, jest szansa, że długo nie będziecie musieli się do nich zmuszać. Choć wiadomo, że co tydzień kurz tak samo osiada, a naczynia same się nie zmywają, to spokój płynący ze świadomości dobrze zorganizowanej i niezagraconej przestrzeni zostanie z wami na długo.
Podziel się
29 października,2020
„Znowu nie mam co ubrać!” myślisz sobie każdego poranka, choć szafa jest ewidentnie pełna? To znak, że twoja garderoba nie jest zbudowana z głową, przez co ubrania, które podobają ci się osobno, nie pasują do siebie nawzajem. To kończy się kolejnymi zakupami, które tylko pomnażają ilość rzeczy i przyczyniają się raczej negatywnie do kondycji naszego portfela oraz środowiska. Co w takim razie zrobić, by szafa była wypełniona ubraniami, które dowolnie się ze sobą łączą? Czytaj dalej, mamy na to sposób!
23 października,2020
Ponad 40% Polaków przyznaje się do kupowania nowych ubrań co najmniej raz w miesiącu. Co się dziwić – stosunek ich ceny do zarobków jest coraz niższy, a sklepy kuszą promocjami. To jednak przyczynia się do degradacji środowiska. Pod koniec ubiegłego roku fotografka i aktywistka Sylwia Pietryga rozpoczęła akcję na Facebooku „Nie kupię nowych ubrań przez cały 2020”, która zyskała sporą popularność. I chociaż połowa roku już za nami, to warto się zastanowić, jak nasze zakupowe decyzje wpływają na środowisko.